28 września 2014

Rozdział 6 - Błędy -




Wróciłam!
Znów zaczynam przeprosinami. Życie w roku szkolnym jest na prawdę ciężkie, a ja mądra pakuje się w wiele dodatkowych zajęć i później sobie uświadamiam, że chyba nie ogarniam ;)

Poprzednie rozdziały zostały poprawione przez suvkę. Dziękuję Ci bardzo! Wiem, że wiele ze mną wycierpiałaś ;>
Ten jest jeszcze świeży, ale za niedługo też zostanie poddany jej czujnemu oku^^

Dzisiaj niestety odrobinę krócej niż zazwyczaj, ale tak mi jakoś pasowało uciąć w tym momencie.

Poza tym chciałabym Wam wszystkim podziękować za komentarze. Z każdym nowym moje serce unosi się coraz wyżej. Jesteście wspaniali! 

No i oczywiście ponad trzy tysiące wejść! Niewiarygodne ;)

Chciałabym jeszcze powiedzieć, że choć będę się starała dodawać rozdziały przynajmniej raz w miesiącu, będzie to trudne. Nie mam innej opcji ;( 
Wybaczcie. 

A teraz zapraszam do czytania ;)

Rozdział dedykuję suvce. 



************************************


Martwiła się o nią. Gull nie dawała znaku życia już od ponad jednego stanu. Owszem, zdarzało się, że w czasie egzaminu ktoś zasłabł, czy też się zgubił, ale zawsze wracał nie później, jak po czterech dniach, a od jej zniknięcia minęło już dziesięć.

Ylva odchodziła od zmysłów. Co jeśli stało się coś złego? Przecież nikt nic nie zrobi. Takie są procedury. Gull musi wrócić sama. Cóż, jeśli wróci. Najgorsze w tym było to, że ona sama ją do tego namówiła! Gdyby nie jej głupia chęć zaimponowania Imperatorowi, Gull siedziałaby sobie teraz w domu, razem z matką i popijała herbatkę. Ale nie, ona taka odpowiedzialna kobieta, musiała wymyślić coś tak bzdurnego. Wysyłać własną siostrę - dziecko właściwie -  na spotkanie ze śmiercią. A jeśli nie śmiercią, to na pewno trwałym okaleczeniem...

Wstała i podeszła do okna. Kiedy to ona podchodziła do egzaminu była dobrze przygotowana. Ćwiczyła dniami i nocami, a każde potknięcie ją hartowało. Gdy stanęła przed lasem nie czuła lęku. Może tylko drobne mrowienie w okolicach żołądka. Nazywała to podekscytowaniem.

Jednak zadanie wykonała w sposób iście podręcznikowy. Dotarła na polanę, odnalazła hethe i wróciła do Viveci. Zdała śpiewająco.

- Tak. -Zaśmiała się - Śpiewająco... Ach, gdzie ty jesteś, Gull?

Już nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nic jej nie wychodziło. Na niczym nie mogła się skupić. W myślach modliła się, aby jej siostra już wróciła. Ylva nie mogła pozwolić sobie na chwilę słabości. Czasem zastanawiała się czy dobrze zrobiła podejmując się tej pracy. Całkowicie ją ograniczała. Ciągłe treningi, sztywno nakreślone zasady. Zero uczuć. Tylko praca. Powoli zaczynała się już w tym gubić. No i wciągnęła w to Gull.

Westchnęła i odeszła od okna. Podciągnęła do góry koszulę nocną i rzuciła ją na podłogę. Poprzedni dzień był okropny. Dzięki przyjaznej Vivece zdobyła niesamowicie nieprzyjazne rany. Na całym ciele. Właściwie powinna się do nich przyzwyczaić, ale... Spojrzała w swoje odbicie w lustrze. Wzdłuż jej prawego boku ciągnęła się gruba krecha, niezbyt wyschniętej krwi. W nocy rana musiała się otworzyć. Rzuciła okiem na pościel - oczywiście, że tak.

Podeszła do toaletki i chwyciła świeżą gazę. Który to już raz przemywa sobie sama rany? Nie chciała liczyć. Odkręciła kurek i zamoczyła materiał.

Podniosła wzrok i zobaczyła samą siebie. Znów. Ten widok męczył ją od dłuższego czasu. Podkrążone oczy. Smutne, zmęczone oczy. Spierzchnięte usta. Sina cera. Była swoim cieniem. W niczym nie przypominała tej pełnej energii Ylvy sprzed jednego pedu. Stała się wrakiem. Wrakiem, który automatycznie machał mieczem i powtarzał utarte formułki.

Chciała odpocząć.

Jednak teraz ważniejsza była Gull. Ylva od zawsze wiedziała, że to jej siostra ma większy talent. Na początku bardzo jej zazdrościła, jednak z czasem zazdrość przerodziła się w podziw. W troskę. Ylva zaczęła się nią opiekować. Chciała dla niej jak najlepiej. Dlatego, kiedy tylko dowiedziała się o tym, że Imperator może ją przyjąć była uradowana. Dopiero teraz uświadomiła sobie, iż był to błąd. Wielki błąd. Kochała Gull i nic nie mogło tego zmienić, ale była na nią zła. Za to jak się zachowywała.

Za to, że nie potrafiła się przystosować.

Gull opowiadała jej o dręczących ją snach. Tutaj to było normalne. Każdy z czymś się mierzył. Taki był urok tego miejsca. Wyzwania. Trudności i umiejętność radzenia sobie z nimi. Niektórych to przerastało. I właśnie do takich osób należała jej siostra.

Była słaba.
Po prostu.

Ylva odsunęła zużytą gazę od rany. Założyła opatrunek i ubrała strój do treningu. Dzisiaj zaczynała w pierwszej drużynie. Przynajmniej to było pocieszające. Przy odrobinie szczęścia będzie mogła zobaczyć główną bramę i obserwować czy się nie otwiera. Bo trzeba wiedzieć, że główna brama siedziby Yngve, otwierała się bardzo rzadko. Jeśli tym razem by się poruszyła to tylko wpuszczając do środka Gull.

Z tą myślą Ylva wyszła ze swojego pokoju i ruszyła w kierunku jadalni. Nagle stanęła na czymś śliskim. Spojrzała pod nogi. Woda. Wspaniale, tego jej było trzeba. Przemoczone buty i wściekłą Vivecę. Bo jedno z drugim się łączyło i Ylvie wcale się to nie podobało.

Zapowiadał się ciężki dzień.



***


Znajdowała się już praktycznie na linii przecięcia granicy ćwiartki zachodniej z południową. Leciała ponad najniższymi chmurami, tworząc na ziemi ogromny cień. Jej czujne oko wychwytywało każdy ruch, a jej uszy każdy szmer. Smoki bowiem słyszą wiele. Nawet wtedy gdy lecą.

Co w tym dziwnego? Otóż zwykły człek nie posiada umiejętności słyszenia kicania zająca z odległości siedmiu et. Smok tak. I słyszy to nawet przy akompaniamencie furkania skrzydeł. Zadziwiające stworzenie.

Clarubell był zmęczona. Od momentu, kiedy odkryła, że jej największy skarb został skradziony, nie zatrzymała się ani na chwilę,  Leciała i leciała, kiwając tylko łbem i parskając z irytacją. I tak od prawie całego stanu.

Gdy wyszła wtedy ze swej jaskini, zauważyła coś, na co wcześniej nie zwracała uwagi. Na jednym z czterech, okalających wejście do groty, topazie, była rysa. Dość spora rysa. Zaczynała się od jego wewnętrznej strony, ciągnąc się przez całą jego szerokość aż do końca. Topaz ten ułożony był po lewej  stronie wejścia, co oznaczałoby, że domniemany złodziej udał się na wschód.

Clarubell nie rozmyślała nad tym więcej. Nie miała zamiaru tak tego zostawić. Oto nie dość, że została okradziona, to jeszcze inna jej własność została zhańbiona. Bo trzeba wiedzieć, że smoki nie uznają wadliwych przedmiotów. Dla nich wszystko musi być perfekcyjne. Doskonałe. I, rzecz jasna, tylko ich. Clarubell nie odstawała w szeregu. Można nawet powiedzieć, że z pietyzmem pielęgnowała w sobie dziedzictwo przodków.

Dlatego też, rozprostowała skrzydła, zamiotła prawą łapą o ziemię i z rozpędem uderzyła w uszkodzony kamień. Kipiała z wściekłości. Strzyknęła uszami i z miejsca wzbiła się w powietrze. Pruła przestrzeń, wznosząc się coraz to wyżej i wyżej, aż w końcu przestała machać skrzydłami i zawisła. Tak po prostu.

Błądziła wzrokiem po górach jakie formowały pod nią chmury i wybrała jedną z największych. Upadła na nią i z cichym warknięciem rozdarła jej kawałek. Zadowolona, rozłożyła się na chmurze i wsadziła swój łeb w powyższy otwór. Z tej wysokości widziała praktycznie całą panoramę tej części zachodniej ćwiartki, której nie odgradzały góry. Skręciła szyją odrobinę w lewo i skupiła się na znalezieniu skrawka rzeki Dore. Gdyby udało jej się to zrobić, wiedziałaby w którą stronę ma zmierzać.

Nie wydawało jej się, aby złodziej zawędrował daleko. Zakładając, że wkradł się do JEJ jaskini rano, zaraz gdy ją opuściła i, że JEJ diament był dość sporych rozmiarów, mógł przejść jakieś dziesięć et. Nie więcej. Niestety nie miała racji. Zagwozdką pozostawał jednak nadal fakt, jak ten złodziej go wyniósł.

Clarubell w końcu dojrzała kawałek rzeki Dore co przerwało na chwilę jej rozmyślenia. Podniosła jedno skrzydło i machnięciem zmieniła kierunek lotu chmury. To było możliwe tak bardzo, jak wyniesienie ogromnego diamentu z jaskini smoka. Czyli, jak widać udało jej się to na prawdę.


Szybowała na chmurze przez większość pierwszego dnia swojego pościgu. Stwierdziła, że taka forma poszukiwań jest o wiele wydajniejsza. Myślała tak do czasu, aż zaczęła przysypiać, bo musicie przyznać - kto nie chciałby zasnąć na chmurze, niesiony delikatnym powiewem wiatru, grzany intensywnym blaskiem słońca. Tylko wyjątki. A ona do nich nie należała. Więc gdy tylko opadły jej powieki, a łapy zaczęły dziwnie ciążyć, leniwie uniosła skrzydła i od tamtej pory leciała o własnych siłach.

Teraz własnie te siły zaczęły opadać. Na całe szczęście była niecą etę od rzeki Dore. W końcu będzie mogła odpocząć. Jej frustracja sięgała zenitu. Szukała już tyle czasu, ale nigdzie nie było nawet najmniejszego śladu. Nic. Zaczęła tracić nadzieje.

Wylądowała ciężko w wodzie i zaczęła łapczywie pić. Zajęła się tym tak bardzo, że przestała zwracać uwagę na otoczenie. I to był jej pierwszy ogromny błąd.

***

Drzwi zatrzasnęły się za nią zbyt szybko. Nie chciała tak wyjść, ale nie panowała nad sobą.

Jak mogli... 

Jak mogli podjąć tak ważną decyzję bez jej zgody... Bez wcześniejszego pytania?

Niegodziwi.  Wdech, wydech.

Nie mięli prawa. Nie mięli najmniejszego prawa!

Wdech, wydech. 

Ściągnęła z palca złoty pierścień i rzuciła nim w najbliższe lustro.

Wdech, wydech. 

Nie da sobą tak pomiatać! Tyle czasu, tyle przygotowań!

Wdech, wydech. 

Zacisnęła dłonie w pięści i podniosła je do twarzy. Powoli z ich wnętrza zaczęło wydobywać się wątłe światło. Szybko jednak zaczęło nabierać na objętości. Po chwili jego moc zaczęła rozwierać uścisk jej dłoni. Natychmiast opuściła ręce, a światło przeszło na całe jej ciało, rozświetlając przygaszony pokój, przebijając się poprzez grube mury, mknąc ku niebu.


Jak mogli... 





*****************************


To by było wszystko  na dziś. Następny rozdział w połowie października (opcjonalnie).
Mam nadzieję, że się Wam podobało.

Zapraszam do komentowania ^^




26 komentarzy:

  1. Jeej, strasznie się ciesze, ze dodalas nowy rozdział. Tak się stesknilam.
    Jestem bardzo pod wrażeniem. Podobają mi się te rozmyślenia na temat Gull, ta tęsknota, brak siostry. Pięknie to ujelas...
    No i smoczyca, ahh. Uwielbiam o niej czytać. Przepadam za nia, nie wiem może po prostu dlatego, ze smoki to moja słabość.:-)
    Rozdział jak zwykle kapitalny, świetna pisownia. Szkoda tylko, ze na następny znów będę musiała czekać. Ale po czekam niecierpliwie co prawda.. :-) bo warto, zwłaszcza, ze kocham Twoje opowiadanie.:-)
    Życzę weny i pozdrawiam.
    Zapraszzm takze do siebie na ogien-i-lod.blogspot.com - pojawił się nowy rozdzial.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam ;)

      Awww, jak miło ^^

      Musze przyznać, że sama się stęskniłam za pisaniem. taka długa przerwa, tyle na głowie... No, ale jestem :>

      Clarubell jest niezwykle bliska memu sercu. Nie jest to wprawdzie pierwszy smok w mojej twórczości, ale z nią się na prawdę zżyłam ;) Dlatego, też cieszę się, że tak Wam się podoba.

      Dziękuję Ci niezmiernie za tyle pochwał. Czuję jak mi rosą piórka huhuhu ;)

      Następny rozdział w połowie października. To nawet nie tak długo (jak na mnie).

      Do Ciebie wpadam cały czas. Nie mam tylko chwilki, żeby napisać jakiś sensowny komentarz, wybacz mi ;)

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
  2. Właśnie, wreszcie się doczekaliśmy nowości! Rzeczywiście Gull nie wraca już długo nic dziwnego, że się o nią martwi, tym bardziej, że to była wyprawa śmierć albo życie.
    Smoczyca jest świetna! Fajnie, że ukazałaś ją niemal jak człowieka tylko, że opakowanie inne, genialne.
    A końcówka mnie zaintrygowała, nie wiem czego się spodziewać,

    Pozdrawiam,
    Ev

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio Was przepraszam. Postaram się już nie robić tak długich nieobecności! Nie bijcie! ^^

      Och, Clarubell, moja Clarubell, ile ona jeszcze narozrabia, ale ciiii ;)
      Końcówka, jak zwykle, z pewną osobą, w pewnym miejscu, w pewnych okolicznościach, które są fajne, ale na razie nic nie powiem! O! :>

      Miło mi jest. Dzięki Ci ;)

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
  3. Jej! W końcu rozdział nówcia sztuka XD
    Strasznie podobały mi się rozmyślenia siostry Gull. Były takie pełne emocji. Takie szczere.
    Smoki nie są bajką, którą lubię czytać, jednak Twoja była napisana po mistrzowsku ;)
    Końcówka powoduje, że już nie mogę wytrzymać przez natłok tajemnic i nie będę ukrywać, tęsknię za Oryanem :)
    Napisz coś w końcu o nim co mnie nie zdezorientuje XD
    Pozdrawiam,
    Viv
    PS Zapraszam do siebie na rozdział VIII ;)
    http://kazdymadrugieoblicze.blogspot.com/2014/09/rozdzia-viii-drugie-starcie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię.

      Cieszę się, że podobały Ci się przemyślenia Ylvy. Bardzo fajnie mi było je pisać. Chciałam jeszcze troche w nich zaszaleć, jednak stwierdziłam, iż nie mogę niektórych rzeczy jeszcze teraz napisać. Aczkolwiek będzie ciekawie. Z Ylvą ;)

      Och, czyli stałam się powodem, dla którego polubiłaś smoki?! Jakże się cieszę! Ale czadowo. Serio^^

      Oryan. Specjalnie dla Ciebie będzie w następnym rozdziale. Dostanie całe dwie, pełne strony! Mam nadzieje, że Cię to zadowoli ;)

      Jednak zważywszy na to, iż jest to dopiero początek opowiadania, nie mogę wszystkiego ujawnić. Musicie być cierpliwe. Przepraszam, ale co by to było za opowiadanie, gdybyście już w pierwszych rozdziałach znały zakończenie, prawda? Co innego oczywiście "Granica" Zofii Nałkowskiej, to jest wyjątek (bo jest świetna) ;>

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
    2. Specjalnie dla mnie ^,^
      Skaczę z radości i jestem jeszcze bardziej zniecierpliwiona :)

      Usuń
  4. No nareszcie, już czekam i czekam i... Nadal nic sie nie wyjaśniło, tylo więcej pytań xD
    Jak możesz mi to robić? Ale to w sumie dobrze, szkoda tylko, że tak długo każesz na siebie czekać :( Niedobra :D
    Świetnie opisałaś uczucia siostry Gull, szkoda, że o samej Gull nic nie było, ale na pewno mi to wynagrodzisz :)
    Scena ze smokiem też mi się podobała, przepraszam, że tak nieudolnie dziś komentuję, ale... nawet nie wiem jak skomentować ten rozdział, bo konkretów w nim nie wiele ;) Z pewnością jest on świetnie napisany, jak zawsze u ciebie, nie zawiodłam się ani trochę :)
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na następny!
    P.S. Zapraszam również do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię ;)

      Pytań pojawi się jeszcze wiele i będą coraz bardziej zagmatwane. Niestety. Ale gwarantuje, że wytrwali będą zadowoleni ;)

      Spokojnie, parę wątków już za niedługo się rozjaśni. Akcja powoli zacznie się rozkręcać. Emocji nie zabraknie. Dlatego też, niektóre rozdziały muszą być odrobinę spokojniejsze, bo byście mi tutaj padli na zawał ;>

      Och, nie komentujesz nieudolnie, coś ty. Jestem Ci bardzo wdzięczna, że przeczytałaś i masz czas na komentarz. To wiele dla mnie znaczy. Naprawdę ;)

      Możliwe, że również Gull będzie w następnym rozdziale lecz nie jest to jeszcze pewne.

      Do Ciebie wpadnę i poczytam ;)

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
    2. Nie chcę, żebyś odebrała to jako marudzenie i czepianie się. każdy autor ma swój zamysł i ja to doskonale rozumiem :)
      Podoba mi się, że wszystkiego tak od razu nie zdradzasz, bo powoli odkrywamy tajemnice, a ty spokojnie prowadzisz swoją historię. Tak ma być :)
      Na pewno nie martwię się tym, że będzie więcej tajemnic, już czekam z niecierpliwością na twoje rozwiązania, to bardzo... ekscytujące poznawać nowe fakty w opowiadaniu, to cechy dobrych historii.
      Nie będę na ciebie naciskać, oczywiście fajnie jesli będzie Gull :)
      Jeszcze raz pozdrawiam, na komentowanie takich świetnych historii zawsze znajdę czas :)

      Usuń
    3. Nie odebrałam tak tego :)

      Tajemnice to u mnie podstawa, więc cieszę się, że się w nich odnajdujesz ;>

      Warto jest pisać dla takich osób jak Ty, które doceniają pracę innych ;)

      Zresztą mam wspaniałych czytelników i jestem z tego powodu baaaardzo szczęśliwa! <3

      Dziękuję Ci za tyle ciepłych słów ;)

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
    4. Oh, świetną pracę zawsze doceniam :D
      Cieszę się, że my, czytelnicy, dajemy ci motywację do pisania, mam nadzieje, że będzie ona nieskończona :)
      Nie ma sprawy, zawsze jestem na posterunku :)

      Usuń
  5. Ah... Ten rozdział sprawił, że dostałam zawału! Ahaha!!
    Cytuję: "Drzwi zatrzasnęły się za nią zbyt szybko." A ja w tym momencie, cholera jasna! *Podnosi łeb i gapi się na własne drzwi, które z hukiem się zamknęły* Ahahaha!!
    Ale oprócz tego rozdział meega <3, pozdrawiam :*!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz duchy w pokoju? Hmmm? Boje się o Ciebie ;)

      Cieszę się, że Ci się podobało ^^

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
  6. AWWW, DZIĘKUJĘ ZA DEDYKACJĘ! <3 YOU'VE MADE MY DAY, DEAR! <333
    Lubię wybierać cytaciki rozdziału, a to mój dzisiejszy faworyt: "Można nawet powiedzieć, że z pietyzmem pielęgnowała w sobie dziedzictwo przodków." - ten pietyzm jak ładnie wstawiłaś! :D to od razu dodaje tekstowi takich... walorów! Rozwodzę się nad pojedynczym słówkiem, ale uwielbiam tak genialnie wrzucone określenia. C:
    A co do samego rozdziału... Świetnie przedstawiłaś uczucia Ylvy. Sama nie jest w najlepszym stanie, ale zamiast martwić się o siebie, na pierwszym planie stawia Gull. To tak siostrzano wspaniałe. <3
    Od smoków zawsze wolałam wilki, ale Clarubell ma w sobie to coś, co rozbudza sympatię do smoków. Wydaje się taka... rzeczywista, o.
    Końcówka była mniam! Taka gwałtowna i obrazowa jednocześnie. No i jak zawsze tajemnicza. :< Ale idzie się już przyzwyczaić do tego nieprzyjemnego uczucia pt. "JA CHCĘ WIEDZIEĆ, ALE ONA NIE POWIE".
    Ogólnie rozdział odbieram jako niby spokojny, a jednak pełen niepokoju albo raczej pozornego spokoju, takiego wzmagającego się wiatru przez huraganem (artystycznie porównując trololo). Przewiduję, że niedługo zrzucisz na czytelników jakąś bombę wydarzeń i aż czuję ciarki ekscytacji ehehe. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam te Twoje cytaty rozdziału! ;) Podbudowują moje ego ^^

      Ylva jest bardzo wrażliwa, ale też musi być twarda, więc cały czas będzie zmagać się sama ze sobą, niestety. Okrutna ja - ona jeszcze nie wie co dla niej przygotowałam, hihi ;)

      Wilki są fajne, może coś kiedyś z nimi zrobię ;P Ale na pewno nie w formie wilkołaków. Za dużo już tego się namnożyło ;>

      W następnym rozdziale będzie więcej akcji, to mogę obiecać, jednak nie nastawiaj się na cuda. Nie wcisnę wszystkiego od razu ;)

      Przyzwyczajaj się huhu ;)

      Dziękuję Ci za komentarz

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
  7. AAAAA zacukam cię ciupagą za to rzadkie dodawanie rozdziałów.Co do tego szkolnego życia uwierz mi na słowo że podzielam twój ból ehh.Tak btw fajnie właśnie pokazałaś te uczucia Ylvy(podzielam zdanie koleżanki wyżej),ogólnie bardzo udany rozdział muszę przyznać.Co do poprawki moja beta coś lenia ma chyba bd musiała coś wykminić z tym hmmm
    Pozdrawiam Lupin
    Ps.W wolnym czasie zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że Ci się podobało ;) Błagam oszczędź mnie! Ja się serio staram ^^

      Do Ciebie zaglądnę jak tylko znajdę czas - już mi się tyle tych rozdziałów namnożyło, że przestałam nadążać ;)

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
  8. Jestem pierwszy raz ale strasznie mi się tu podoba!
    Wszystko co piszesz jest tak dopracowane i piękne że 'sadbsdbd♥'
    Czekam na kolejne wpisy ^^

    jeśli masz chwilę zapraszam na moje małe amatorskie ff z kochanym Lokim
    http://princess-of-jotunheim.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę!
      Bardzo się cieszę i podskakuję na fotelu ;)

      Mam nadzieję, że następne rozdziały również przypadną Ci do gustu!

      Wpadnę, o Lokim zawsze ;> Musisz mi tylko dać chwilkę czasu.

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
  9. Hej kochana!:)
    Na początek bardzo dziękuję za komentarz u mnie;) Cieszę się, ze znalazłaś chwilę czasu i chęci by odpowiedzieć na moją reklamę i przeczytać rozdział. Ale jeszcze bardziej cieszę się z tego, że się spodobało:D Mam nadzieję, ze kolejnymi notkami nie zawiodę;)

    A ja postanowiłam nadrobić Twoje opowiadanie i z dumą stwierdzam, ze już to zrobiłam. Ale z braku czasu uznałam, że zamiast komentować każdego rozdziału z osobna, skomentuję pod ostatnim całość. W ten sposób szybciej dostaniesz moją opinię i szybciej będę na bieżąco. No więc, polubiłam praktycznie wszystkie z głównych postaci i od razu napiszę, że podoba mi się fakt iż jest ich dużo. Nie skupiasz się tylko na jednej osobie, a przedstawiasz losy kilku i to jest fajne. Każdy ma inną historię, inne przeszkody do pokonania i z innymi trudnościami musi się zmagać. To sprawia, że nie sposób się znudzić!:)

    Najbardziej do gustu przypadła mi osoba Thora i Ylvy. Jakoś tak ich wątki mnie najbardziej ciekawią i wywołują najwięcej emocji;) Co do mężczyzny, byłam ogromnie ciekawa czy wybierze ukochaną kobietę czy naturę do której go ciągnie. Moim zdaniem męczy się na Ziemi, a jego miejsce jest w całkiem innym świecie. Ma naturę wojownika, a siedzi zamknięty w czterech ścianach i nie dziwię się, ze czuje się z tego powodu sfrustrowany. Z drugiej strony jednak co to by było za życie bez kobiety swojego życia? Ciekawa jestem jak rozwiąże ten dylemat.

    Ylvia wydawała mi się być szczęśliwa w swoim nowym życiu, a teraz okazuje się, że wszystko zaczyna ją męczyć. Do tego Gull zaginęła i ciekawa jestem co planujesz w związku z tą postacią. Zachowała się mega głupio patrząc jak zaczarowana w oczy tego ptaka. Powinna bardziej uważać! I co teraz?

    Co do pozostałych postaci i wydarzeń, będę już się wypowiadać na bieżąco, bo muszę spadać z kompa. Wiedz, ze bardzo zainteresowałaś mnie swoim opowiadaniem i na pewno przybędę gdy dodasz nowy rozdział. Możesz mnie uznać za swoją czytelniczkę! ;) Pozdrawiam Cię serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi miło!

      Witam Cię serdecznie ;> Bardzo się ciesze, że również znalazłaś dla mnie czas ;)

      Uwielbiam takie długie komentarze, czuje wtedy, że jest sens pisać ^^

      Te postaci, które już poznałaś nie są jeszcze wszystkimi. Tak jak wspominałam wcześniej, wątki będą się mnożyć i mnożyć, więc mam nadzieję, że się w końcu nie pogubicie ;)

      Bardzo się radują ze względu na Thora. Zawsze miałam problem a nie moimi autorskimi postaciami, bo bałam się aby nie zepsuć ich pierwotnego charakteru, za który inni go pokochali. Ciesze się, że Thor mi się udał :>

      Jeśli chodzi o Ylvę, to jest mi podwójnie miło, bo jest tylko i wyłącznie moja i jestem do niej przywiązana, i Ty ją lubisz, i w ogóle jest genialnie ;)

      (Nie przejmuj się moją nieskładną wypowiedzią)

      Gull musi się jeszcze wiele nauczyć, to fakt, ale każdy potrzebuje czasem takiego kopa od losu, żeby się potem porządnie pozbierać :>

      Jeszcze raz napiszę, że bardzo się cieszę, że Ci się podobało oraz, że Cię zainteresowałam.

      Dziękuję za komentarz i witam w gronie nowych czytelników! <3

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń
  10. Rozdział bardzo mi się podobał :) Nie dziwię się, że Ylva martwi się o siostrę...W końcu nie wiadomo co się z nią stało (oby była cała i zdrowa!). Naprawdę świetnie opisałaś jej uczucia, wątpliwości i tęsknotę :) A smoczyca? Clarubell skradła mi serce, kiedy tylko się pojawiła, więc jestem bardzo ciekawa jak potoczą się jej dalsze losy. No i oczywiście, czy uda jej się odnaleźć skradziony skarb i jak "ukara" złodziejaszka, który odważył się go tknąć :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i pozdrawiam,
    Lokya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O popatrz, całkowicie zapomniałam odpowiedzieć na ten komentarz. Wybacz mi, proszę ;)

      Bardzo mnie cieszy to, że tak bardzo podoba Ci się Clarubell. Aż jestem z siebie dumna ^^
      Dziękuję Ci za docenienie Ylvy :)
      Jeśli chodzi o złodzieja, to jeszcze chwila, zanim dowiemy się kto to i dlaczego. jednak zapewniam Cię, że będzie i zabawnie i mrocznie. Czyli mój szalony umysł zaczyna wymykać mi się spod kontroli :>

      Dziękuję Ci bardzo za komentarz i czekam na kolejny rozdział u Ciebie.

      Pozdrawiam,
      Błekitna

      Usuń
  11. Clarubell jak Kordian :D Normalnie nie przepadam za smokami, ale w tym opowiadaniu smoczyca jest jak na razie moją ulubioną postacią. Wydaje mi się, że za bardzo skupiasz się na opisach, a za mało na ludziach, niewiele jest opisów przeżyć czy monologów wewnętrznych i przez to nie mamy szansy bliżej ich poznać. Lubię móc zajrzeć do głowy bohatera, a jak na razie widzę tylko wnętrze Clarubell.
    Nadal dużo tajemnic i niedopowiedzeń. To nie wada, wręcz przeciwnie. Tylko wciąż nie widzę tutaj fanfiction, wątki się mnożą i brakuje miejsca dla materiału źródłowego. Myślałaś o tym, żeby wywalić Thora z ekipą i przerobić to opowiadanie na oddzielny twór? Wtedy IMHO byłoby dużo lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwól, że w tym komentarzu odpowiem na wszystkie komentarze od Ciebie zostawione pod poprzednimi rozdziałami :)

      Po pierwsze chciałam Ci bardzo podziękować za czas, który poświeciłaś na czytanie mojego bloga. Jest to dla mnie bardzo ważne.

      Zaczęłam pisać to opowiadanie z myślą o prowadzeniu fanfiction, ale historia, którą stworzyłam (ten drugi wątek) rozbudowała się tak bardzo, że na Thora nie ma już tutaj miejsca. Masz rację. Zaczęłam o tym myśleć już w okolicach lutego ale nie mogłam się zebrać na pominięcie tego co zaczęłam. Jednak teraz nadszedł czas na decyzję. Zdecydowałam się pisać Rod jako osobną historię - nie fanfiction. Pracuję nad zmianami. Redaguje poprzednie rozdziały i staram się rozbudować to w Rod, co cierpiało lub było niedopowiedziane poprzez dodawanie Asgardu, itp.

      Mam nadzieję, że nadal będziesz tutaj zaglądać i opowiadanie będzie Ci się wciąż podobać.

      Jeśli chodzi o monologi wewnętrzne - w większości przypadków stosuje behawioryzm, jest to rzecz uzasadniona, ale ciężko jest to na razie wychwycić, bo nie znacie dalszego ciągu :) Jadnak monologi wewnętrzne także się pojawiają (i będą coraz częściej), wiec mam nadzieje, że Ci się spodoba.

      Na Twój blog weszłam - widzę, że jest tylko jeden rozdział, czekam na więcej :)

      Jeszcze raz dziękuję Ci za wszystkie komentarze i zapraszam Cię do dalszego śledzenia Rod! :)

      Pozdrawiam,
      Błękitna

      Usuń